Początek


Na początek:
Jestem Smutnym Diabłem. Zobaczycie mnie wśród Was: widzicie jak się śmieję, tańczę i śpiewam. Znacie mnie. Ale mnie nie poznajecie.
Nie jestem prostym przeciwieństwem drewnianych świątków i bieszczadzkich aniołów. Nie jestem z drewna, ani ze szkła, ani z ceramiki. Jestem z krwi i kości, jak Wy. Nie mam szkaradnej gęby, moja skóra jest jasna, gładka i ciepła, a moje włosy są miękkie i błyszczące.  Może dlatego trudno Wam rozpoznać mnie w Smutnym Diable? A może jest jakiś inny powód...  Noszę kolorowe, jaskrawe stroje - pokazuję Wam ich wesoły aksamit, a przecież są podszyte jedwabiem smutku. Nie jest trudno odwrócić ludzkiej uwagi od swojego smutku - wystarczy pokazać ludziom coś błyszczącego, jaskrawego  i dzwoniącego. Cóż na tym wszak polegają wszystkie magiczne sztuczki - na odwracaniu uwagi widzów od rzeczy naprawdę istotnych. Ludzie lubią gotowe odpowiedzi i gotowe interpretacje. Czyli cudze. To wygodne. Choć bywa mylące. Dzięki temu rozwinęło się rzemiosło magików, dzięki temu Smutny Diabeł może pozostać nierozpoznany. Mam swój Ogród, do którego wpuszczam niewielu. A może tak naprawdę jak dotąd nikogo. Może nadchodzi czas by to zmienić. Lub chociaż uchylić bramę...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz