środa, 2 stycznia 2013

Ciacho

Po definicję "ciacha" odsyłam do: http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Ciacho

Osobiście nie potrafię pojąć, czemu osobnika płci męskiej kobiety nazywają "ciachem" i to w sensie pozytywnym.
Zgrubienie wyrazu "ciastko" a nawet "ciasteczko" wg mnie nie nadaje temu wyrazowi bardziej męskiego charakteru.

A ciasteczkiem szybciej nazwę tę oto panią:


Ma amortyzujące wszelkie życiowe upadki i bóle krągłości oraz różowe, futrzane uszy.

Albo te dwie panie:

 http://www.boska.pl/ludzie/2700/21/Kroliczki-PLAYBOYA-kiedys-i-dzis-Jak-zmienily-sie-SEXBOMBY.html#galleryimage


Zauważcie, iż -jak to króliczki Playboya - mają na pupach pompony. Idę o zakład, że żadne stworzenie z  pomponem na pupie nie jest groźne i złowróżbne. Ani np. męskie.  Za to słodkie jak ciasteczko. Albo babeczka. I różowe.


A jak coś jest bardzo różowe, i bardzo słodkie, to muli i mdli.
Moim zdaniem nazywanie mężczyzn ciachami a jeszcze rozumienie tego jako komplementu to pomyłka. Mężczyzna nie powinien być porównywany do ciastka. Szczególnie, że tyle pań jest na dietach i ograniczają węglowodany. 
Niech już raczej będzie porównywany do mięsa -  i  to czerwonego. Żaden drób ani tym bardziej ryby.
W tym momencie zaprotestować mogą wegetarianie, ale to już ich problem.
Ja będę stać na stanowisku, iż nikt kto ma chromosomy XY nie powinien rozumieć określenia siebie "ciachem" jako komplementu.
A jeśli o wypieki i słodycze chodzi: jest niezbędne, żeby facet miał jaja, tam gdzie ma je mieć, ale jest żałosne, gdy ma bitą śmietanę tam, gdzie ma mieć mózg.